Nguyen Thuy Duong, rozm. przepr. Ewa Grabowska

Mój polski musiał się pogorszyć, by Chińczyk mnie zrozumiał

Data powstania

Rozmawiała po wietnamsku i tłumaczyła Ewa Grabowska, kawiarnia Kawy Łyk, ul. Grochowska 120, lipiec 2025.

Wysłuchaj historię mówioną

 

Dzień dobry.

Dzień dobry.

 

Dzisiaj Pani… jak ma Pani na imię?

Nguyen Thuy Duong.

 

Długo tutaj Pani mieszka?

W tej dzielnicy?

 

Tak.

Mieszkam tu 3 lata.

 

Trzy lata, ale… to… wcześniej… A kiedy się Pani urodziła?

Urodziłam się w 1969. Mam 56 lat.

 

56 lat, aha. Dziękuję. A gdzie się Pani urodziła?

W Hanoi w Wietnamie.

 

Hanoi, o, bardzo lubię Hanoi. To pewnie jest Pani Wietnamką?

Dokładnie tak, jestem 100-procentową Wietnamką.

 

Ma Pani inne obywatelstwo, czy też ma Pani tylko obywatelstwo wietnamskie?

Jestem Wietnamką, ale nie mam obywatelstwa wietnamskiego. Mam obywatelstwo polskie.

 

To pewnie skoro ma Pani obywatelstwo polskie, to z pewnością mówi Pani po polsku bardzo dobrze, prawda?

Mówię po polsku, ponieważ uczyłam się w Polsce. Studiowałam w Polsce.

 

Och, to pierwszy raz… nie pierwszy… kiedy przyjechała Pani do Polski?

Oj, bardzo dawno. Przyjechałam w 1987. Jak miałam 18 lat.

 

Wow.

Wtedy byłaś mała.

 

Wtedy miałam 18 lat.

18 lat, to już dorosła.

 

Dokładnie tak. Ale nie znała Pani wtedy polskiego, kiedy przybyła Pani do Polski?

Znałam. Studiowałam w programie stypendialnym państwa polskiego i przez rok uczyliśmy się języka w Wietnamie.

 

Czy nauczycielką…

Pani Oanh, Pani Machejko i Pani Elżbieta Sajenczuk.

 

Trzy bardzo dobre nauczycielki.

Bardzo je szanuję i my też… wcześniej czasami odwiedzaliśmy je w Łodzi.

 

Panią Hoàng Thu Oanh?

Hoàng Thu Oanh też nas uczyła w Wietnamie. Jej syn jest ambasadorem Wietnamu w Polsce.

 

Była również moją nauczycielką.

Tak? W Wietnamie?

 

W Wietnamie. Ma Pani dzieci, prawda?

Mam dwóch synów.

 

Tutaj mieszkają?

Tak. Urodzili się i wychowali w Polsce.

 

W Polsce. To mówiąc o języku polskim i wietnamskim, z pewnością mówi Pani bardzo dobrze po polsku, a Pani dzieci urodziły się tutaj, to mówią bardzo dobrze po polsku.

Dokładnie, jak Polacy.

 

Z pewnością jak Polacy.

Moje dzieci mówią po polsku lepiej niż ja, ponieważ …. Wcześniej, gdy studiowałam, mówiłam bardzo dobrze po polsku, ale z czasem jak skończyłam naukę, rozpoczęłam pracę z Wietnamczykami na stadionie, potem w Wólce, gdzie utrzymywałam bardzo dużo kontaktów z Chińczykami. Chińczycy mówią po polsku naprawdę słabo i gdy mówiłam po polsku zbyt dobrze, to oni nic nie rozumieli i zostałam zmuszona do tego, żeby mówić niepoprawnie. A skoro mówiłam niepoprawnie, to oczywiste, że mój język, mój język polski zubożał.

 

O.

Tak, bo to zależy od środowiska. I też głównie porozumiewałam się więcej po wietnamsku niż po polsku. Więc któregoś razu moja polska przyjaciółka powiedziała, że kiedyś mówiłam po polsku jak Polacy i dlaczego nagle mój polski tak potwornie się pogorszył. Ale potem jak już przestałam handlować w Wólce, bardzo dużo rozmawiałam z Polakami i też zatrudniłam Polkę i wtedy mój polski stopniowo zaczął się poprawiać.

quote

Kiedyś mówiłam po polsku jak Polacy.

Wow, jest Pani… ma Pani różne doświadczenia uczenia się polskiego, uczenia i używania go.

Tak, tak.

 

Wow.

Ja też… To znaczy często pomagałam niektórym Wietnamczykom przyjeżdżającym do Polski. Pokazywałam im, jak się samodzielnie uczyć, żeby szybko zaadaptowali się do życia w Polsce. Uczyłam ich zasad, żeby wiedzieli, jak się uczyć samodzielnie, samodzielnie literować i pisać, czytać i rozumieć, jak uczyć się samodzielnie. Ponieważ w tamtych czasach nie było jeszcze tak wielu możliwości uczenia się języka polskiego. Więc jak oni przyjeżdżaliby do Polski, nie znając języka, byliby bardzo zaskoczeni. Dlatego też doradzałam, im jak uczyć się samodzielnie, jak samodzielnie uczyć się polskiego.

 

Aha. A Pani synowie też znają wietnamski? 

Obaj znają wietnamski bardzo dobrze, nawet wykłócają się z mamą bardzo dobrze.

 

Pani ich uczyła czy ktoś inny?

Jak byłam w domu, to miałam zasadę, że cały czas mówiłam do dzieci po wietnamsku, a dzieci odpowiadały mi po wietnamsku. Jeśli w jakimś miejscu się zacinały, to mówiły do mnie po polsku, a ja ich poprawiałam, żeby mówili po wietnamsku. A jak byli mali, to też przez jeden rok chodzili do szkoły wietnamskiego. Ale największą zaletą było to, że co roku puszczałam ich do Wietnamu na 3 miesiące. Więc przebywały też w środowisku, w którym uczyli się bardzo dużo wietnamskiego. Mówią po polsku, znaczy po wietnamsku, rozumieją wietnamski bardzo dobrze, ale słabo piszą, bo nie mieli warunków do pisania. 

 

Tylko rozmawiają.

Bardzo dużo rozmawiają.

 

To jak… to teraz mówi Pani po wietnamsku, po polsku. Albo jak teraz Pani mówi, to w jakich sytuacjach używa Pani języka wietnamskiego, a w jakich polskiego?

Jak rozmawiam z moimi polskimi znajomymi, to myślę po polsku i mówię po polsku. A kiedy rozmawiam z Wietnamczykami, to mówię po wietnamsku i myślę po wietnamsku. Ponieważ… poza tym wykonuję też inne prace i znam też trochę język angielski. Ponieważ wykonuję pracę, w której muszę pracować z ludźmi z innych krajów, więc również używam języka angielskiego. I mam taki zwyczaj, że jak mówię z danym języku, to też w nim myślę. A nie, że rozmawiam i muszę sobie przetłumaczyć, żeby coś powiedzieć…. Mówię po angielsku, to w głowie też myślę po angielsku. 

 

Czyli to nie tylko język wietnamski i polski, ale także angielski. 

Tak, angielski, ponieważ uczyłam się angielskiego na studiach, a potem, potem też pracowałam z wieloma obcokrajowcami Więc dużo wyjeżdżam w podróże służbowe, więc obowiązkowo muszę znać angielski. 

 

Zna Pani jeszcze jakieś inne języki?

Próbowałam też przez jakiś czas uczyć się chińskiego. Był taki czas, kiedy znałam trochę chiński, ale wie Pani, nauka obcego języka jest jak pływanie. Jeśli nie ma się odpowiedniego środowiska, bardzo szybko się zapomina. Bardzo, bardzo szybko się zapomina. Był czas, kiedy pracowałam w Chinach, często jeździłam do Chin. Więc też umiałam mówić po chińsku. Ludzie ze mną rozmawiali bardzo dużo, bardzo dobrze. Ale potem musiałam pojechać do… prawie 20 lat już nie pracuję w Chinach i dużo też zapomniałam. Ale spotykam się z niektórymi chińskimi kolegami. Ich polski również jest bardzo słaby. Więc nadal od czasu do czasu mówię kilka słów po chińsku. Ale jakby (niezrozumiałe).

 

Aha, rozumiem. To jak mówi Pani po wietnamsku w miejscach publicznych to… np. w sklepie, banku, to jak się Pani czuje jak rozmawia Pani po wietnamsku i po polsku?

To znaczy mówię po wietnamsku tylko wtedy, gdy w otoczeniu mówią po wietnamsku, to wtedy po prostu mówię po wietnamsku. 

 

I jak się czuje Pani w takich sytuacjach?

Normalnie, normalnie się czuję, nie mam z tym żadnego problemu. 

 

Bo nie ma żadnych…

Na przykład jak lecę do Wietnamu, to mówię po wietnamsku i wtedy czasami mogę zapomnieć niektórych słów po polsku. Ponieważ ja i moja koleżanka kiedyś tak się mierzyłyśmy z tym. Byłyśmy w Wietnamie. Moja koleżanka też uczyła się polskiego. Zapytała mnie, jak jest po polsku người lao động (pracownik). Oj, ani ja, ani ta koleżanka nie mogłyśmy sobie przypomnieć. Ale jak tylko przyleciałyśmy na Okęcie, to zaraz nam się przypomniało…

 

O!

Dokładnie tak. To jest prawdziwa historia. Prawda. Jak przyjeżdżam do Polski, to rozmawiam ze wszystkimi, banki, idę do urzędu itd. Wszędzie mówię po polsku. 

 

Po polsku. To jak spotyka się p Pani z jakimiś Wietnamczykami w urzędzie itd., mówi Pani po wietnamsku, to też czuje się Pani swobodnie.

Jasne, że swobodnie. Ponieważ oni nie znają polskiego, więc jak spotykam się z Wietnamczykami w urzędzie, to oni wcale nie znają polskiego. Wtedy rozmawiamy ze sobą po wietnamsku bardzo swobodnie. Ale oczywiście wiele ludzi nie myśli, że jestem Wietnamką, ponieważ jestem raczej wysoka, więc myślą, że jestem Chinką lub jakimś obcokrajowcem. Wtedy oni… jeśli oni czegoś potrzebują, podchodzą do mnie, mówiąc kilka niewyraźnych słów po polsku.

 

Tak?

Tak, i ja odpowiadam im po wietnamsku, to od razu reagują. Jak mówię po wietnamsku, oni są bardzo uszczęśliwieni.

 

Tak, bo nie wiedzą, skąd Pani jest.

Nie wiedzą, że jestem Wietnamką. Nawet… na przykład jak wjeżdżam do Wólki, wchodzę do kilku barów wietnamskich, witają mnie po polsku. Gdy tylko zaczynam mówić po wietnamsku, są zaskoczeni. „O, a Pani jest Wietnamką, myślałam, że obcokrajowiec”.

quote

O, a Pani jest Wietnamką, myślałam, że obcokrajowiec.

Zauważyłam, że to dziwne dla wielu osób. 

Dokładnie tak.

 

Jak długo mieszka Pani na Grochowie?

Trzy lata.

 

Trzy lata na Grochowie. A jak to się stało, że Pani tu przyjechała?

Kupiłam mieszkanie dla mojego syna.

 

To zanim kupiła Pani mieszkanie tutaj, co sprawiło, że zechciała Pani je kupić dokładnie w tej dzielnicy?

Ponieważ … po pierwsze to miejsce jest bardzo dogodne. Mój syn pracuje w firmie, w korporacji. I to miejsce jest dogodne do podróżowania. Tu jest niezwykle dogodny transport. Do centrum można dojechać tramwajem w 10–15 minut. Jest wiele tramwajów. Też mnóstwo autobusów.

A po drugie jest mnóstwo sklepów i supermarketów. Generalnie… w przyszłości tu kupimy. W przyszłości jak mój syn powie, że zakłada rodzinę, to będzie bardzo łatwo to wynająć. To okolica nowych bloków od strony Lidla. 

 

Bardzo blisko Lidla?

Tam, koło Lidla. Tu w okolicy nowego czarnego i wysokiego domu. Kupiliśmy w 2020 i w 2022 się przeprowadziliśmy.

 

To powodem jest…

Bardzo dogodny transport i rynek, dużo sklepów, a koszty życia bardzo niskie. Ponieważ mam mieszkanie na Ursynowie. Mam… mieszkam też na Ursynowie. Tam jest strasznie drogo. Wszystko jest drogie. Na przykład jak idę obciąć włosy. Na Ursynowie muszę zapłacić 100 zł, a tutaj obcięcie kosztuje 60 zł. Bardzo tanio, bardzo tanio. 

 

60 zł tutaj, a 100 zł na Ursynowie?

Tak. Tylko za obcięcie. Jeśli będzie Pani chciała, podam adres. Pójdzie tam Pani na obcięcie, ta Pani bardzo ładnie obcina. Za 60 zł, tanizna. Ja farbuję włosy. Jak ufarbowałam włosy, za ufarbowanie i umycie głowy ta kobieta wzięła ode mnie tylko 120 zł. Gdybym miała to robić na Ursynowie, to zapłaciłabym 300 zł. Na Ursynowie jest bardzo drogo, Ursynów jest bardzo drogi. Jest bardzo drogą okolicą. 

 

Czyli to też jest powód, dla którego wybrała Pani Grochów, bo tanio, prawda?

Nie. Jak się tu pojawiłam, to dopiero się zorientowałam, że jest tanio. Powodem, dla którego postanowiłam tu zamieszkać, była oczywiście chęć kupienia mieszkania mojemu dziecku. Ale było wiele miejsc, których lokalizacja mi nie pasowała, bo niedogodny dojazd. Jeśli chodzi o Ursynów, było to dla nas za drogo. Jeśli chodzi o Pragę (Południe), to blok jest świeżo wybudowany, ceny są rozsądne w stosunku do naszego budżetu i dojazd środkami transportu jest bardzo dogodny i jest tu tak wiele sklepów, że postanowiliśmy wybrać to miejsce.

 

Są tramwaje.

Tyle linii i wszędzie kursują. A autobusów jest bardzo, bardzo dużo. Bardzo to wygodne. Do pracy dojeżdżam głównie do centrum, prawie nigdy nie jeżdżę samochodem. Zawsze korzystam ze środków transportu publicznego, żeby uniknąć szukania miejsca parkingowego i stania w korkach. Zawsze korzystam z transportu publicznego.

 

To dzięki temu jest o wiele łatwiej.

Dokładnie tak i później, jak już nie będziemy tu mieszkać, bardzo łatwo wynajmę to mieszkanie.

 

Dokładnie, każdy tak by chciał.

Dojazd jest dogodny, dojazd do pracy jest dogodny. Na przykład dla kogoś młodego, kto pracuje na Mokotowie lub coś w tym stylu, to tu jest bardzo wygodnie. 

 

Aha, dobrze to wiedzieć. 

Dokładnie tak. Ja tutaj sobie wszędzie chodzę, więc też całkiem sporo wiem. Lubię odkrywać nowe rzeczy. I ode mnie do centrum handlowego Promenada można dojść na piechotę w mniej niż 20 minut. Często tam chodzę dla zdrowia, na zakupy i tak żeby pochodzić po okolicy. Jest Lidl, Auchan, wiele sklepów, Biedronka, Carrefour. Bardzo dużo małych sklepików w jednym miejscu. I jeszcze Lidl, mieszkam obok Lidla. W Lidlu jedzenie jest bardzo dobre i zawsze są promocje, zawsze są promocje. Więc jest to bardzo dogodne. A na Ursynowie jest bardzo drogo, na Ursynowie wszystko jest drogie. 

 

Dokładnie.

Tutaj wszyscy bali się, że Praga nie jest bezpieczna, że jest niebezpieczna. Uważam, że tak było kiedyś. Teraz widzę, że Praga jest ok, nie ma żadnych problemów z brakiem bezpieczeństwa. Bo ja często późno wracam, wieczorem wracam. Jeżdżę sama środkami transportu publicznego, nie, że samochodem. Więc dostrzegam, jak jest bezpiecznie. Albo czasami jadę bardzo wcześnie rano, muszę być wcześnie na lotnisku. I też nie widzę żadnego problemu. 

 

Aha, czuje się Pani bardzo bezpiecznie. 

Bardzo bezpiecznie. Nie widzę nic niebezpiecznego. Nie widzę, żeby ulicami chodziło wielu chuliganów. 

Oczywiście czasami spotykam bezdomnych ludzi, ponieważ ta okolica jest w części biedną okolicą.

 

Tutaj?

Mhm, nadal są tu biedni ludzie, ale oni są łagodni. I nie tak … jak kiedyś mówiono, że Praga to okolica złodziei. Myślę, że tak bywa wszędzie. Tu jest Praga-Południe i myślę, że jest lepsza niż Praga-Północ. I można też bardzo łatwo przedostać się do innych dzielnic. Wystarczy kilka kroków i jest się na autostradzie. 

 

Dokładnie.

To bardzo dogodne. Stąd do mnie, bo często jadę do mieszkania na Ursynowie, to jak tam jadę, to w kilka minut dojeżdżam na trasę Wita Stwosza albo coś takiego. Szybko tam dojeżdżam. 

 

Samochodem? Siekierkowską? To, żeby tak jechać, to trzeba jechać samochodem.

Dokładnie tak. Trzeba jechać samochodem. Czasami tak sobie jadę, jeśli nie jestem zajęta, często jeżdżę samochodem, bo mogę oglądać ulice i zwiedzać okolicę. 

 

Aha.

O, autobusem, pomyliłam się. A jeśli samochodem, to tylko prowadzę. 

 

Aha, to powiedziała Pani… powiedziała Pani o rzeczach z przeszłości, że Praga była miejscem…

Niebezpiecznym.

 

Niebezpiecznym.

Niebezpiecznym, ponieważ kiedyś była połączona ze stadionem (Dziesięciolecia). 

 

Aha.

Miejsce wielu kradzieży i rozboju. Ale teraz nie ma już stadionu i co więcej, władze miasta też wyburzyły wiele budynków. Ludziom żyje się teraz lepiej, więc wydaje mi się, że i złodziei jest mniej. 

 

Aha, Coś się zmieniło w porównaniu do tego co było kiedyś?

Wcześniej tu nie mieszkałam, nie wiem. Ale handlowałam na stadionie, to też znałam… często jeździłam na stadion i wtedy ludzie dużo mówili, że to miejsce jest niebezpieczne. Ale tak naprawdę kiedyś sprzedawałam na stadionie i nie zauważyłam nic niebezpiecznego. Albo nie doznałam tego. Bogu dzięki, że miałam szczęście i nie doznałam tego, nie czułam się..

 

Ok, to to co ludzie mówili, to to że ta okolica, ta dzielnica jest, czyli Praga, jest niebezpieczna. A Pani na szczęście nie doznała…

Mam szczęście. Myślę, że bóg mi błogosławi, że mam szczęście i wszystko będzie dobrze. 

 

Aha, czy jeszcze coś mówiono na temat tej dzielnicy?

Ja tylko słyszałam jak wcześniej same złe rzeczy o Pradze, ale ja uważam, że Praga jest bardzo piękna. Jest park Skaryszewski, bardzo piękne miejsce. Powietrze też jest ok. A jak przejedziesz się kilka kroków tramwajem w stronę stadionu, to też jest pięknie. 

quote

Ja tylko słyszałam jak wcześniej same złe rzeczy o Pradze, ale ja uważam, że Praga jest bardzo piękna.

Pięknie. Czy Pani pracuje na Grochowie?

Nie pracuję na Grochowie. Siedziba główna mojej firmy jest w Krakowie. 

 

W Krakowie!

Siedziba główna jest tam. Ale wie Pani, w dzisiejszych czasach nie trzeba jeździć do biura codziennie.

 

Dokładnie.

Pracuję przez telefon, na laptopie. Mogę jechać gdziekolwiek i nadal pracuję. 

 

On-line.

On-line. Są takie chwile, kiedy prawie wszędzie chodzę z moimi partnerami, klientami. A jeśli nie, to siedzę w domu i pracuję przez telefon. 

 

Tutaj Pani mieszka?

Tak.

 

Aha, to jak tutaj Pani mieszka, to wychodzi Pani na zakupy, prawda?

Dokładnie tak.

 

Czy są jakieś inne rzeczy, które Pani tutaj robi poza mieszkaniem i zaku..?

Zakupami, poza mieszkaniem i zakupami. Nie robię nic innego, poza mieszkaniem tu, chodzę na zakupy. Od czasu do czasu chodzę na spacer do parku Skaryszewskiego. Tyle. Albo jadę do mojej znajomej, która mieszka blisko stadionu i wtedy ją odwiedzam w domu. 

 

A, ok, ok.

Tyle, nic więcej nie robię w tej okolicy

 

Bo co można robić?

Dokładnie. Nie mam sklepu, nie otworzyłam baru ani nic takiego. Albo czasami idę coś zjeść. Siedzę w internecie, sprawdzam, kto otworzył nowy bar wietnamski, idę tam i sprawdzam czy dobre.

 

Dobre?

Niedobre. Pomimo tego że wielu barom Polacy przyznali dużo gwiazdek i tak dalej, to jak ja tam przychodzę to mi nie smakuje. W pobliżu mojego mieszkania są trzy bary wietnamskie, ale ja tam nie wchodzę. Ponieważ widzę po pierwsze, że nie są dobrze oceniane, a po drugie jest tam ciasno i brudno, nie chcę tam wchodzić. 

 

A, no tak. 

Odwiedzam kilka nowo otwartych barów, żeby sprawdzić i patrzę, który bar niedawno otworzono i sobie myślę: a, tego baru jeszcze nie znam, to idę tam. Sprawdzam, ile ma gwiazdek. Siadam, czytam komentarze, sprawdzam, czy w porządku, idę i próbuję. Ale jeszcze nie znalazłam baru, z którego byłabym zadowolona. 

 

To z reguły… gdzie Pani zwykle je?

Jeśli chodzi o bary wietnamskie, to często zabieram moich polskich przyjaciół do restauracji, to… jest kilka barów moich znajomych. Po pierwsze bar mojego kolegi na Nowym Świecie. Na pewno Pani zna pana Hung.

 

Tak.

To pana Hunga. Bar nazywa się Nem Fusion. To mój kolega. To kulturalny bar prawda? Często zabieram tam moich znajomych. To po pierwsze. Po drugie jest bar innego mojego kolegi Little Hanoi na Szpitalnej. Według mnie jedzenie jest czyste, ogólnie czysto i smacznie. Wcześniej zabierałam, kiedyś zabierałam znajomych do Van Binh, ale teraz w Van Binh mi już nie smakuje, więc przestałam tam chodzić, jedzenie nie jest już smaczne. 

 

Niedobre.

Dokładnie tak. Jakość jest bardzo słaba i bardzo dużo jest barów. Kiedyś jedzenie było smaczne, ale zmienili kucharza i jest okropne. Prawdę mówiąc, nie ma teraz baru, który naprawdę polecam. 

 

Aha.

Kiedyś bardzo mi tam smakowało, ale jak zmienili kucharza, to jakość posiłków bardzo spadła.

 

Dokładnie.

Bardzo spadła.

 

Dlaczego wybrała Pani tą kawiarnię?

Wybrałam tę kawiarnię przez przypadek, ponieważ często pracuję z Polakami i tu mieszkam, to od razu tu idę. Więc często przyprowadzam tu znajomych, bo to jest spokojne miejsce, a my często pracujemy wcześnie rano to wtedy prawie w ogóle nie ma ludzi. To tak jak dzisiaj, siedzimy tu, nie ma ludzi, to nie wpływa na naszą pracę, a dodatkowo właścicielka kawiarni jest bardzo miła. 

 

Aha, to wcześniej jak wybierała Pani tą kawiarnię, to zaglądała Pani też do innych kawiarni?

Jeden raz weszliśmy tutaj, ale nie zarezerwowałam wtedy wcześniej stolika, to było na cztery osoby, bo było nas cztery osoby.

 

Aha.

To wtedy nasza czwórka nie zamówiła wcześniej stolika i nie było dla nas miejsca. Było wtedy dużo ludzi, to było około 12, na przykład jakby (niezrozumiałe) było bardzo tłoczno więc poszliśmy sprawdzić, czy gdzieś indziej będzie spokojne miejsce. Tutaj wszystkie kawiarnie są ok. Na przykład jak kiedyś tu przyjdę, a tego nie będzie, to spokojnie mogę się przenieść do innych, nie mam z tym problemu. 

Aha, mówiła Pani, że Pani tu mieszka i czuje się Pani… ogólnie mówiąc.. jeśli Pani znajomi

zapytaliby Panią, czy…

Czy warto mieszkać na Pradze?

 

To co by Pani powiedziała?

Myślę, że ważne jest to, że to zależy od potrzeb każdego człowieka, prawda? Każdy ma inne potrzeby. Jak ktoś ma dużo pieniędzy, to na pewno nie wybiorą Pragi, żeby tu mieszkać, prawda?

quote

Jak ktoś ma dużo pieniędzy, to na pewno nie wybiorą Pragi, żeby tu mieszkać, prawda?

Wybiorą inne miejsce.

Bardziej luksusowe.

 

Kupią dom.

Dokładnie, jest bardziej luksusowy. To miejsce jest odpowiednie dla ludzi z umiarkowanym budżetem.

 

Aha.

I młodzi, którzy nie chcą mieszkać z rodziną, samodzielnie się utrzymują jak mój syn, który pracuje w firmie, to dla nich to jest ok, nie ma problemu. Nie jest tu tak źle, żeby płakać ze strachu, nie przypomina to… wybierając miejsce zamieszkania, każdy patrzy pod kątem różnych potrzeb. Jak są ludzie, którzy lubią spokojne miejsce, gdzie dużo drzew, to nie powinni tu mieszkać. Tu też jest dużo drzew, ale też wskaźnik zanieczyszczenia środowiska tutaj też wcale nie jest niski. 

 

Aha.

Ale też obecnie w każdym miejscu w Warszawie jest słabo, nie ma…

 

Jest duże zanieczyszczenie.

Dokładnie tak. Wszędzie jest słabo, nie ma tak… są bardzo blisko siebie

 

Aha.

Nie ma o czym mówić, nieważne. Moje mieszkanie… mam mieszkanie na Kabatach, jest tuż przy lesie Kabaty, to to jest ok. W tamtym miejscu powietrze jest…

 

Bo blisko Lasu Kabackiego.

Dokładnie tak. Bo tamto miejsce, nie kłamię, ale tamto mieszkanie bardzo drogie, więc nie mogłam sobie pozwolić wtedy na jego zakup. Więc musieliśmy tu przyjechać. 

 

Tak, blisko Lasu Kabackiego.

Blisko Lasu Kabackiego, blisko metra.

 

To pewnie jest już lepiej.

Tak.

 

To… czy… jeśli miałaby Pani dużo pieniędzy… to wybrałaby Pani jakie miejsce w… czy to byłby Grochów?

Nie. Jeśli [niezrozumiałe], ponieważ jestem człowiekiem, który lubi czyste powietrze. Wolę Saską Kępę. 

 

Saska Kępa.

Mhm, to spokojne miejsce, ale też bardzo drogie. 

 

Dokładnie.

Jest strasznie drogie. Wcześniej przymierzaliśmy się do kupna tam, ale zauważyłam, że ceny są na tyle wysokie, że nie mogę sobie na to pozwolić. 

 

To jakby Pani miała okazję…

To bym tak zrobiła, nie byłabym tutaj. Ale i tak bym kupiła. Kupiłabym na wynajem, bo kupno mieszkania na wynajem jest tutaj bardzo tanie.

 

Dokładnie, na wynajem jest ok.

Jeśli zamieszkać, to nie, bo jestem człowiekiem … mój syn lubi tutaj mieszkać, nie ma to dla niego znaczenia, czy powietrze czyste czy nie. Ale ja preferuję czyste powietrze i dużo drzew. Wszystko zależy od upodobań. 

 

Tak, dokładnie, dokładnie. Ok. A co by Pani… jeśli Pani… powiedzmy to inaczej. Jeśli byłaby Pani wróżką, to co by Pani zrobiła? 

To znaczy wróżka, to znaczy człowiek..

 

Nie wróżka, ale człowiek, który może zmienić.

To wtedy to nie jest wróżka, to nie wróżka, nie wróżka. Wróżka mówi o przyszłości, ale jakbym była człowiekiem, który ma moc spowodowania, że ta dzielnica była lepsza prawda?

 

Dokładnie.

To tak prawdę mówiąc… polepszyłabym tutaj powietrze, żeby było czystsze.

 

Aha.

Bo nie zmieniłabym nic, ponieważ gęstość zaludnienia jest tu bardzo duża. Jeśli chodzi o zagęszczenie drzew tutaj, to widzę, że jest ono spore, nie małe. Jeśli już, to zburzyłabym te wyjątkowo brudne domy i wybudowałabym nowe, żeby ta dzielnica lepiej wyglądała. Tutaj też jest bardzo dużo parków. Koło Promenady jest bardzo, bardzo duży park, tam powietrze jest bardzo czyste. W okolicy mojego mieszkania jest osiedle willi, tam jest też najwięcej zieleni. Więc gdybym była taką osobą, to ruchu ulicznego też bym nie zmieniała. Ale wyburzyłabym te potwornie brudne domy i postawiłabym nowe, żeby było ładnie.

 

Tak, żeby było ładnie.

Żeby było ładniej. A jeśli chodzi o ceny… to są bardzo ok, nie trzeba nic zmieniać. Sklepów jest mnóstwo, w rzeczy samej mnóstwo sklepów, mnóstwo sklepów. Dobry chleb. Dobry i po drugie dużo tanich fryzjerów, wcale nie drogich. Usługi dogodne, z infrastruktury są tu takie sklepy jak Lidl, Biedronka, Akcent. Akcent jest tani. Dobrze im tu idzie, bo w tej okolicy nie mieszkają bogaci ludzie. I dlatego sprzedaż idzie bardzo dobrze. Więc według mnie Praga (Południe) jest bardzo ok, w porządku. Wcale nie jest tak źle. 

 

Aha.

Poza tym nadal jest kilka domów… Szła Pani, to Pani widziała te stare budynki. Ludzie jakby bezrobotni, bez pracy. Oni nadal tu mieszkają. Zdegenerowana młodzież. Jeszcze jest tego trochę. Ale stopniowo to będzie zanikać i unowocześniać się. Myślę, że w przyszłości miasto wyburzy to i wybuduje nowe mieszkania. 

 

Aha, bo jest dużo bezrobotnych. Jeśli… brakuje pracy…

Brakuje pracy, bo oni są leniwi. Nie chcą wcale pracować. Wcześniej, bo teraz jest dużo pracy, to wcale nieprawda, że nie ma. Chodzi o to, że oni unikają pracy. Oni wolą…

 

Nie chcą pracować.

Nie chcą pracować. Ponieważ nie chodzą do pracy, pobierają świadczenia socjalne, prawda?

 

Aha.

Na przykład są takie rodziny… teraz za każde urodzone dziecko dostają te 8 tysięcy. Rodzą, wychowują piątkę dzieci, a w kieszeni mają już 4000 zł. To po co pracować? Rodzice żyją tak… mimo że to są pieniądze na dziecko, rodzice biorą to na piwo, na alkohol. Nie chcą pracować. Są biedni i nie … nie mają pracy i nie chcą pracować. Na przykład takie prace… to znaczy zatrudnianie ludzi do sprzątania domów albo opieki nad dziećmi i takie inne. Trudno kogoś zatrudnić, wcale nie jest łatwo. Mają wysokie oczekiwania albo źle pracują. Nie przyjmują pracy, piją alkohol za zasiłek, to jak ich zatrudnić? To znaczy nadal jeszcze są ludzie z tamtego dawnego pokolenia. Myślę, że oni powoli zostaną zastąpieni i młodsze pokolenia, które dorastają będą lepsze. 

 

Aha, państwo płaci dużo pieniędzy i nie pozwala ludziom się rozwijać i pracować? Sprawia, że stają się leniwi?

Leniwi, dokładnie tak. Widzę, że… nawet mój syn. On uczył się na SGH, ukończył SGH. On ostatnio mówił, że polityka rządu polegająca na rozdawnictwie pieniędzy biednym i na zachęcaniu oczywiście do posiadania dzieci po pierwsze… powoduje, że ludzie stają się leniwi. Nie powinno się rozdawać pieniędzy, ale inwestować w jakieś produkty na przykład…. Na przykład jeśli zapiszesz się na jakiś kurs, to rząd zapłaci bezpośrednio tej szkole, a nie że da tobie pieniądze…. Na przykład, masz dziecko, które chodzi na lekcje języka… języka… muzyki, na przykład. Ok, rząd da ci pieniądze, ale nie da ich tobie. Bo jeśli da tobie pieniądze, to nie poślesz swojego dziecka do szkoły, ale wykorzystasz te pieniądze, żeby kupić sobie piwo. OK. Dostajesz te… te… informacje i zapisujesz się do tej szkoły, a rząd będzie… gmina, prawda? Powołają komisję. To oni będą płacić, bezpośrednio płacić, więc… Pieniądze zostaną dobrze wydane na dzieci. Tu rząd po prostu daje im pieniądze, a oni już z tego nie korzystają. Podobnie jest z polityką wspierania Ukraińców. Powiem Pani prawdę, wielu Ukraińcom współczuję. Ale wielu z nich nie są dobrymi ludźmi. Mają dużo pieniędzy w swoim kraju, ale kiedy przyjeżdżają tutaj, nadal sięgają po każdy grosz z pomocy społecznej. Nie dość, że aplikują o to w Polsce, to jeszcze w Niemczech, proszą też w… Jeżdżą bardzo dobrymi samochodami, a i tak kradną pieniądze społeczeństwu. Czyli rząd marnotrawi pieniądze, tak? Po drugie, pomagajmy tylko kobietom i dzieciom. Mężczyźni muszą wrócić na Ukrainę, żeby walczyć.

 

Aha.

Bronić swój kraj. Dlaczego go nie bronią? Uciekają do innych krajów. I jak uciekają tutaj, to nie robią nic dobrego dla Polski. Rzecz jasna nie mówię, że całe 100% Ukraińców jest złych, ale muszę Pani powiedzieć, że 80%. Przyjeżdżają tu i kradną. Pracują…. Kilku moich znajomych zatrudniało Ukraińców do pracy do momentu, kiedy nie przychodzili pracować. Niszczyli, odeszli z pracy, kradli albo marginalizowali. Na przykład w miejscach, gdzie pracowali Wietnamczycy, oni utrudniają pracę Wietnamczykom. Uważam, że Ukraińcy mają zły charakter. Bo ja też często. często obserwuję. Oprócz tego, że przyjeżdżają do pracy, to jeszcze niedobrze traktują Wietnamczyków, pogardliwie. Nawet w sklepie. Polaków obsługują uprzejmie, a jak przychodzi do Wietnamczyków, to stają się pogardliwi i oschli. Traktują Wietnamczyków… W szpitalu też podobnie. Jednego razu rozmawiałam w szpitalu z lekarkami. Moja siostrzenica rodziła w szpitalu. Polskie pielęgniarki cały czas były delikatne, bardzo dobre. A pielęgniarka ukraińska…

 

Pielęgniarka ukraińska?

Tak, pielęgniarka ukraińska.

 

Pielęgniarka ukraińska, ale reszta to były Polki?

Dokładnie tak. Inne pielęgniarki Polki były dobre, łagodne. Witały się, bardzo dbały o moją siostrzenicę. Ale ta polska, znaczy ukraińska pielęgniarka jak wchodziła, to krzyczała na nią i nie … tak jakby nie szanowała jej, więc zwróciłam uwagę lekarzom nadzorującym na tamtym oddziale. I ja też tego doświadczyłam. Ponieważ pod koniec zeszłego roku leżałam w szpitalu wojskowym. 

 

Aha.

Jak Polki przynosiły posiłki, to łagodnie się do mnie zwracały. Widziały, że jestem słaba, przysuwały mi stolik. A Ukrainka była opryskliwa.

 

Tak?

Nastawienie Ukraińców wydaje mi się śmieszne. Uważam, że jest śmieszne. A po drugie, to sposób w jakim… Nie szanują Wietnamczyków. 

 

Ale w stosunku do Polaków…

Szanują. No właśnie. Ale Wietnamczyków pogardzają. Na przykład zatrudniam wietnamskich pracowników do polskich firm. Moi pracownicy mieszkają w hostelu, w którym jest wiele różnych narodowości. Zarządzają tym hostelem Polacy, znaczy Ukraińcy. 

Wyzywają Wietnamczyków, powiedzieli wprost, że nie chcą tam Wietnamczyków. Bo właściciel tego hostelu jest moim znajomym… On daje pierwszeństwo Wietnamczykom, żeby dostawali ładne pokoje. 

 

Ale on jest Polakiem.

Właściciel jest Polakiem. Ale Polacy… W polskich firmach teraz większość ludzi to Ukraińcy. Więc trzymają…. Mają władzę w rękach. Uważają się za króla. Więc jak Wietnamczycy zostali tam przekierowani, to właściciel oczywiście przydzielił dziewczynom czyste pokoje. I oczywiście właścicielka… kobieta zarządzająca firmą… nie była zadowolona. Przeklinała, zachowywała się nierozsądnie. Upokarzała tych moich Wietnamczyków, żeby tam ich nie było, żeby mogła upchnąć swoich Ukraińców.  Do fabryk. Są miejsca, w których nie chcą Wietnamczyków, ale wpuszczają tylko Ukraińców, ponieważ jak wpuszczą Ukraińców, to dostaną pieniądze pod stołem za każdego zatrudnionego Ukraińca

 

Aha.

I traktują Wietnamczyków bez poszanowania. Podczas gdy Polacy traktują Wietnamczyków w porządku. A przecież Ukraińcy też są robotnikami najemnymi. 

Ale Wietnamczyków traktują bardzo niegrzecznie. I to nie jest jedyny przypadek. Wiele było takich przypadków. Więc jestem… bardzo zawiedziona Ukraińcami. Tak naprawdę, kiedy wybuchła wojna w Ukrainie, bardzo się zaangażowałam w pomoc humanitarną. Należałam do kilku grup, zarówno polskich, jak i do grup wietnamskich. Poświęciliśmy dokładnie przez 2 miesiące własną pracę, wydawaliśmy własne pieniądze na darowizny i pomoc. Wynajęliśmy kilka ciężarówek, żeby pojechać na granicę i zabrać Ukraińców i Wietnamczyków, których trzeba było uratować. Działałam także w organizacjach wspierających Polskę. Włożyliśmy pieniądze i wysiłek, a jeszcze dołączyliśmy do… Phan Chau Thanh… znasz… znasz, prawda? Phan Chau Thanh, on także pomagał wielu Ukraińcom, a my przekazywaliśmy darowizny razem z nim. Pomogliśmy wielu Ukraińcom. Ale sposób w jaki… Ukraińcy jak tutaj mieszkają… nie… nie doceniają dobrego serca tych, którzy ich uratowali. Oni okazują duży brak wdzięczności. Dlatego uważam, że polityka humanitarna rządu jest niesłuszna, po prostu niesłuszna. Można pomagać tylko kobietom, dzieciom i osobom starszym.

A jeśli chodzi o młodych silnych mężczyzn, to niech wracają do Ukrainy walczyć. Oczywiście, ci, którzy są tu od dłuższego czasu i są związani pracą, to ok. Ale niewidzialnych robotników wszystkich z powrotem odesłać.

Dlatego uważam, że to jest bardzo niesprawiedliwe. Ale takie historie nie dzieją się tylko w Polsce. Rozmawiałam ze znajomymi z innych krajów. Słyszałam, jak ludzie mówili, że ludzie innych narodowości teraz strasznie nienawidzą Ukraińców.

 

Tak?

Potwornie rozczarowani. Ponieważ Ukraińcy ciągle wykorzystują ich dobroć. Żyją z zasiłków, ale odmawiają pracy, są nieuczciwi i nie przyczyniają się do rozwoju społeczeństwa.

 

Przykro to słyszeć.

Bo ja też śledzę grupy, śledzę grupy i teraz widzę, że fala niechęci wobec Ukraińców w Polsce jest ogromna. Ja… pewnie, że wiele osób również przesadza. Ale też… patrząc na to wszystko, widzę, że dla wielu osób to nie jest tak bez powodu, prawda? Nie ma kajdanek bez przyczyny.

 

Dokładnie, dokładnie, smutne to. Ale… nie nie… możliwe… nie ma sposobu na zmianę

Bo wiesz dlaczego? Ponieważ mają w głowach ideologię z czasów sowieckich. A rząd sowiecki… reżim sowiecki zepsuł ludzi, prawda?

 

Dokładnie. Ale Polska też kiedyś, też …

Ale Polska nie ucierpiała tak bardzo. Polska była w czasach komunizmu.

 

Aha.

Ja… Przyjechałem tutaj, kiedy Polska była krajem komunistycznym. Uważam, że Polacy mają zupełnie inny charakter niż Ukraińcy. Oni byli pod wpływem komunizmu, ale nie zostali tak zepsuci jak ludzie z ZSRR czy Ukrainy. Dawniej Ukraińcy… jak mówiło się o Ukrainie, to myśli się że wszędzie kradną, prawda? 

 

Aha

Biorą pieniądze, potem defraudują i korumpują, straszna mafia. Ale Polska jest bardzo, bardzo pokojowym krajem. Mimo że działo się to w czasach komunizmu i pod rządami komunistów, to Polska była krajem, w którym panowała większa wolność niż w innych krajach. Bardziej wolni byli niż Niemcy, niż Rosja, niż Czechosłowacja czy Węgry. Polacy są bardzo łagodni. Oni nie… naprawdę szanują ludzi. Nie mają takiej przebiegłej, kłamliwej natury jak Ukraińcy i Rosjanie, tak. To też był komunizm, ale inny i różnił się od komunizmu w Czechosłowacji. U nich było inaczej. Nie mają kłamliwej natury jak Ukraińcy czy Rosjanie. Często jeździłam do Czechosłowacji, też często jeździłam na Węgry. Oni też są bardzo uczciwi, bardzo dobrzy. Mimo że też przeżyli reżim komunistyczny. Wtedy jak pracowałam, to zajmowałam się załatwianiem spraw w urzędach. Starsze panie z czasów komunizmu miały w sobie dużo empatii, rozwiązywały problemy bardzo po ludzku, bardzo po ludzku. I robiły to z wielkim zaangażowaniem. A teraz widzę wielu młodych ludzi siedzą w urzędach i wykonują swoją pracę bez zaangażowania. Wykonują swoją pracę bardzo niedbale i bez serca. Jest gorzej niż kiedyś. Widziałem, że dawniej w urzędach urzędnicy pracowali z wielkim zaangażowaniem. Z wielkim zaangażowaniem i bardzo dobrze.

 

To się zmieniło.

Zmieniło się. Teraz młodzi pracują w urzędach, bardzo dużo. Zauważyłam, że pracują jak roboty, bez… na przykład taka sprawa. Wietnamczycy nie znają języka, prawda? Otwierają konto, otwierają konto. I teraz jak coś muszą zrobić, to muszą mieć tłumacza. 

Ale pracownicy banku automatycznie nie pozwalają tłumaczyć. Teraz jak nie pozwalają tłumaczyć, to każą, żeby właściciel rachunku mówił. Nie zna angielskiego, nie zna żadnego innego języka, to ma tłumacza. 

 

Jak mają to zrobić?

No właśnie. Więc mówię, że nie da się inaczej zrobić. 

 

Bardzo dziwne.

Bo to jest tak. Mam jedną pracownicę. Pięć lat temu otworzyła konto. I co miesiąc firma przelewała jej pieniądze na konto. Nie było problemu. Ale od 2024 jest teraz jakaś polityka. Nie rozumiem, dlaczego bank w Polsce nie pozwala Wietnamczykom otwierać konta. I usunęli wszystkie konta wielu Wietnamczykom. Usunęli nawet tym Wietnamczykom, którzy mają obywatelstwo wietnamskie, znaczy polskie. Wielu Wietnamczyków zostało wezwanych do banku. Bank ich wezwał, żeby oddać pieniądze i zażądał zamknięcia konta. I moi pracownicy przyjeżdżający tu z różnych krajów nie mogą teraz otworzyć konta, żeby dostawać miesięczną pensję. Więc ta kobieta, której pomagałam, pracuje w Polsce od pięciu lat i co miesiąc dostawała pensję. Firma przelewała jej pieniądze, a ona przelewała te pieniądze do Wietnamu dla rodziny. Jak ona niby pierze pieniądze? Nie robiła nic złego, prawda? Więc bank wysłał jej ankietę z zapytaniem, skąd ma pieniądze, które znajdowały się na koncie i dokąd te pieniądze przelewa. Po co pytają? Przecież tam jest historia. Dlaczego bank zadaje takie zaskakujące pytania? Więc pomogłam tej kobiecie odpowiedzieć zgodnie z prawdą. Trzy miesiące później bank zamknął jej konto. W piątek rano mogła jeszcze kupić sobie jedzenie w Biedronce. W sobotę już nie mogła nic kupić w Biedronce. Nie było konta. Nie można było zapłacić kartą, bank nie wydaje pieniędzy. Więc ona zrozpaczona zadzwoniła do mnie, a ja zadzwoniłam do banku. I pytam się dlaczego zablokowali, zamknęli konto. I pracownik banku pyta mnie, czy jestem właścicielem konta, więc odpowiedziałam, że nie jestem, ale że właściciel konta siedzi obok mnie, a ona nie zna polskiego. Ja jestem jej tłumaczką. On mówi, że tak nie można. Nie pozwala na to i wymusza, że ona ma z nim rozmawiać i wtedy on będzie odpowiadał na pytania. 

 

Tak?

No. Więc koniec końców nic nie załatwiłam. Następnego dnia straciłam czas, bo trzeba było pójść z tą kobietą do banku, żeby załatwić tą sprawę. I dopiero wtedy zrozumiałam, że zgodnie z powyższym prawem zamknęli jej konto. I nie rozumiem, dlaczego Wietnamczycy tak są traktowani w Polsce. Nasze państwa, dwa kraje są w przyjacielskich stosunkach, a Wietnamczycy nie mogą otworzyć konta.

quote

Nie rozumiem, dlaczego Wietnamczycy tak są traktowani w Polsce.

Naprawdę? To teraz…

 

Nie można otworzyć konta.

 

Teraz? Teraz nie można otworzyć?

Wszyscy robotnicy wietnamscy, którzy tu przyjechali, robotnicy z Wietnamu nie mogą otworzyć konta. Ci, co mieli konto, mają zablokowane. I teraz oni dostają pieniądze w kryptowalucie. I teraz ich życie we wspólnych mieszkaniach stało się dla nich bardzo niebezpieczne. Będą trzymać dużą ilość pieniędzy w kryptowalutach. A za chwilę od 2027 roku nowa polityka europejska nie będzie pozwalać używanie zbyt wielu kryptowalut. Przy zakupach powyżej 3000 zł trzeba będzie używać konta. I teraz oni nie mogą zabezpieczyć swojego życia. Widzę, że w Polsce dużo teraz wyjątkowo głupiej polityki. 

 

Dokładnie, dokładnie bardzo głupia.

Nie rozumiem. Ludzie, urzędnicy siedzą ponad tym.

 

Bardzo absurdalne.

Dokładnie tak. Siedzą tam na górze, tylko milczą. Nie zagłębiają się w rzeczywistość. Wprowadzają jakieś manipulacje, jakieś prawo. 

 

Oczekuje się, żeby ktoś, kto tu pracuje i funkcjonuje, żeby miał konto. 

Dokładnie. Jak nie może otworzyć, to funkcjonowanie… I to nie tylko w stosunku do ludzi, którzy niedawno przybyli do Polski, tak? W stosunku do robotników. Ale to także w stosunku do moich znajomych. Mają obywatelstwo wietnamskie, obywatelstwo polskie i też zostali wezwani do banku, żeby zamknąć konto. Tłumaczą się, że to przeciwko praniu brudnych pieniędzy. Bo dwa lata temu była bardzo głośna na świecie sprawa, tak? Ta miliarderka, prawda? I z tego powodu wpisali Wietnam na listę i to jest lista krajów finansujących terroryzm i pranie pieniędzy. Więc… ok. Zwracajcie uwagę na konta z wielkimi pieniędzmi. Ale nie zajmujcie się małymi kontami robotników. 

 

Dokładnie.

Więc nie rozumiem ich. Gdzie widzą tu problem. Prawda? Nie stwarzają warunków dla ludzi…. Prawdę mówiąc, Wietnamczycy w Polsce są bardzo spokojni. Bardzo się adaptują. Nie sprawiają rządowi żadnych kłopotów. Wnoszą swój duży wkład. 

 

Każdy tak mówi. 

Powiem Pani szczerze. Ludzie innych narodowości, z innych krajów, prawda? Oni koncentrują się wyłącznie na uzyskiwaniu świadczeń socjalnych. Wietnamczycy w Polsce mają bardzo wysokie poczucie godności. Wiele osób ma obywatelstwo polskie, tak jak ja. Mam je od ponad pół roku. Gdybym nie chodziła do pracy, nigdy bym nie poprosiła o zasiłek socjalny. Zgadza się? Będę się starać znaleźć jakąś pracę. Mimo że jestem chora, to będę chodzić do pracy, żeby mieć za co żyć. Ale nigdy nie zgłoszę się po zapomogę. Oznacza to, że Wietnamczycy nie są ciężarem dla narodu polskiego. Stworzyli też wiele miejsc pracy dla innych Polaków. Ale dlaczego polski rząd nakłada ograniczenia na Wietnamczyków?

 

Nie pozwala się rozwijać. 

Nie pozwala im się rozwijać. No właśnie. Nie rozumiem tego. Nawet wizy, załatwienie wizy pracowniczej do Polski też jest zaostrzone. Czekam już 2 lata, i nadal nie ma możliwości umówienia się na spotkanie wizowe. Dlatego pracodawca też nie zatrudnia. A Wietnamczycy jak tu przyjeżdżają, to jadą do pracy, są pracowici. Nie kradną, nie ma aktów terrorystycznych, nic z tych rzeczy. I dlaczego rząd polski nie stwarza warunków dla Wietnamczyków? Mimo że w prasie i innych mediach jest bardzo ok. Bardzo spokojni. Ale wchodząc w to głębiej, bo pracuję wiele z Wietnamczykami i pracuję bardzo dużo z Polakami i widzę, to, co mówiłam, i nie rozumiem, co myśli rząd polski. 

 

Co robi? Co myśli?

Może… polski rząd będzie miał… Może nikt nie wie, że nastąpią zmiany… zmieni się sposób myślenia w… w… w rządzie. A potem może… sejm senat, jeżeli coś się zmieni. Być może wtedy rząd zmieni zdanie i pozwoli na niektóre rzeczy.

Bo rząd nie przejmuje się tym co mówią ludzie. Bo były ankiety w radiu i gazetach. Pytano, kogo by Polacy wybrali, gdyby mieli wybierać sąsiadów. Wśród wymienionych Wietnamczycy zajmują wysokie miejsce. Chcieliby mieć Wietnamczyka za sąsiada. 

 

Dokładnie. Kiedyś było inaczej. Bo w Polsce nie było… innych cudzoziemców, żeby porównać. Teraz jak porównują, to wolą Wietnamczyków, tak?

Dokładnie. To znaczy myślę, że rząd jest bezsilny, nie ma konstytucji, która by zapobiegała. Więc to obalają pozornie, pomagając, tak? I to powoduje… szkodzi rządowi i szkodzi obywatelom. Na przykład, teraz w Polsce jest bardzo dużo ludzi, którzy z różnych powodów są nielegalnie w Polsce. Teraz oni chcą związać się z Polską, chcą mieć odpowiednie dokumenty, żeby móc płacić podatki. I teraz rząd nie stwarza warunków dla tych ludzi, którzy pracują w Polsce zgodnie z prawem. Ponieważ to jest ogromne źródło siły roboczej, którego Polska potrzebuje. To źródło siły roboczej jest wykorzystywane jako tania siła robocza. Bo Polacy nie chcą pracować za takie pieniądze. Czy wiesz, że nasi Wietnamczycy pracują w firmach po 14–16 godzin na dziennie? Mają tylko jeden dzień wolnego w tygodniu. Muszą tak pracować, żeby wysyłać pieniądze dla swojej rodziny. Ale też uzyskują dochód i płacą podatki. 

quote

Czy wiesz, że nasi Wietnamczycy pracują w firmach po 14–16 godzin na dziennie?

I też płacą za zapewnienie dokumentów tutaj.

Tak, i też płacą za podtrzymywanie dokumentów tutaj. I też płacą tu podatki. To ogromne źródło dochodu dla rządu. Dlaczego rząd polski nie stwarza warunków dla Wietnamczyków, żeby się integrowali i pracowali? Niektórzy z powodu tak zwanego pobytu tymczasowego, niejasno sformułowanego przez rząd prawa pobytowego, wielu Wietnamczyków straciło dokumenty. Jeśli ktoś stracił dokumenty, to dlaczego rząd polski i stwarza im warunków, by mogli legalnie pracować i płacić podatki? Przecież jest to bardzo duże źródło pieniędzy dla polskiego rządu. Co więcej, populacja Polski maleje. To kto w przyszłości będzie pracował, żeby wypłacać emerytury?

 

To dlaczego rząd polski o tym nie pomyśli? I teraz, żeby się zaadaptować, mówię ci prawdę, (niezrozumiałe) nawet… ludzie z południowej Ameryki z Kolumbii tu przyjeżdżają i powodują dużo zagrożeń, kradzież, zabijanie ludzi. Słyszałaś, żeby ktoś mówił o Wietnamczykach? Prawda?

 

Nikt nie mówi o Wietnamczykach.

Bo Wietnamczycy lepiej się integrują niż Kolumbijczycy. Kolumbia, muzułmanie. Nie rozumiem dlaczego. Teraz, teraz w Polsce po ulicach chodzi bardzo dużo ciemnoskórych, prawda?

 

Tak, bardzo dużo. 

Bardzo dużo ciemnoskórych i ludzi ze środkowej Ameryki.

 

Tak, bardzo dużo.

Oni to.. ich ludzie, ich naród – to przecież naród (niezrozumiałe), prawda? Oni spowodują… oczywiście, wśród nich są też dobrzy ludzie. Ale trzeba wybierać sercem, trzeba wybierać sercem. Uważam, że pokolenie Wietnamczyków zbyt wiele pokazuje.

 

A w okolicy, w której Pani mieszka, jakiej narodowości są sąsiedzi?

Bardzo dużo ukraińskich sąsiadów mam.

 

Ukraińców, tak?

Tak, kupują tu mieszkania i wielu ich wynajmuje. Większość ludzi się z tym zgadza. 

 

Tak?

Jest bardzo dużo. Tam na Ursynowie też jest dużo, też bardzo dużo Ukraińców kupuje i wynajmuje mieszkania. Wchodzę do banku, wchodzę do sklepu, idę do parku, wszędzie pełno Ukraińców. Tutaj też. Wchodzę… wychodzę na ulicę, wchodzę do sklepu, zauważam Ukraińców .

 

Dokładnie. Bardzo dużo Ukraińców w Polsce, w Warszawie, w innych miastach. Ale w Pani miejscu, w Pani bloku też są Ukraińcy?

Bardzo dużo Ukraińców. Są też Polacy, ale bardzo dużo Ukraińców. 

 

Polacy, Ukraińcy… a są ludzie innych narodowości?

Nie, nie wiem czy są ludzie innych narodowości, ponieważ rozmawiają ze sobą po polsku. Więc myślę, że nie, nie zwróciłam uwagi na choć jedną osobę mówiącą w innym języku niż Ukraina. 

 

Polski i ukraiński?

Nie, potrafię rozróżnić, potrafię rozróżnić. Ale chodzi mi o to, że nie słyszałam człowieka, który by mówił w innym języku niż język polski i ukraiński. Więc myślę, że nie. 

 

To mieszka Pani tutaj trzy lata, czy zna Pani dużo… czy utrzymuje Pani kontakty ze swoimi sąsiadami?

A, jak się spotykamy to tylko mówimy sobie dzień dobry, do widzenia, bo Pani wie, że na zachodzie sąsiedzi głównie się zamykają. 

 

Dokładnie.

To nie tak jak w Wietnamie.

 

W Wietnamie jest inaczej, zupełnie inaczej, 100%.

W Wietnamie w każdym domu drzwi są otwarte i każdy może wejść do środka kiedy chce. Ale nie tutaj. Tutaj drzwi są pozamykane. Ale spotykamy się na korytarzu, na schodach i witamy się. Albo jak są dzieci, psy to pośmiejemy się w kilku słowach. 

 

Aha, aha. Jakie ma Pani doświadczenia, czy zna Pani, czy inni ludzie zetknęli się z uprzedzeniami?

Nie spotkałam się z dyskryminacją. Tak naprawdę to mam szczęście, mam szczęście, że jeszcze nigdy nie doświadczyłam dyskryminacji ani uprzedzeń ze strony Polaków. Zdarzyło mi się to tylko jeden raz i to była Ukrainka w szpitalu. 

 

Doświadczyła tego Pani od Ukraińców.

Już Pani mówiłam, już mówiłam. Ale poza tym nie doświadczyłam żadnych uprzedzeń. Nigdy nie doświadczyłam, żeby jakiś Polak żywił do mnie uprzedzenia, gardził mną albo mnie lekceważył. Mam bardzo dużo szczęścia… tutaj też. Ludzie mnie szanują i dobrze traktują. 

 

Nie ma problemu. I to jest bardzo… wchodzę na pocztę albo do apteki lub gdziekolwiek indziej i widzę, że ludzie są pogodni. To nie dlatego, że jestem obcokrajowcem i oni mnie traktują źle, dyskryminują czy coś takiego. Nie zauważyłam tego. Nawet jak idę ulicą, to czasem są kobiety, które pytają mnie o drogę, są bardzo miłe. Albo jak stoję i czekam na transport, i coś pytam, to oni odpowiadają i są pozytywnie nastawieni. Nie czuję się w żaden sposób wyobcowana w tej okolicy. Może to dlatego, że się bardzo szybko wtapiam w otoczenie, nie wiem. 

 

Na pewno tak, na pewno tak.

Mam szczęście, że nie spotkałam się jeszcze z uprzedzeniami ani nieuprzejmością ze strony Polaków. No może raz kiedyś był taki pijak, był taki pijak. 

 

Tutaj czy w innej dzielnicy?

Dawniej, to było dawniej. Kiedyś jak mieszkałam na Ochocie. To to był pijany facet. On dla mnie sprzedawał. Był pijany. Jak był pijany, to… Powiedział mi, żebym sobie poszła jeść ziemniaki z jego dziadkiem. I wtedy powiedziałam, że ja nie jadam ziemniaków. Żebym zjadła z pijakiem, żebym zjadła z pijakiem. I to wszystko. Nic się nie wydarzyło. 

 

Aha, a czy spotkała się Pani z sytuacjami solidarności?

Pewnie.

 

Czy pamięta Pani jakieś takie sytuacje?

Ale chodzi o Wietnamczyków tak? Wietnamczycy wspierali, tak?

 

Dokładnie.

Nie potrzebowałam żadnego wsparcia ze strony Wietnamczyków. Nigdy nie znalazłam się w sytuacji, w której potrzebowałam wsparcia ze strony Wietnamczyków. Za to często pomagałam wielu Wietnamczykom. Wspieram wielu Wietnamczyków. Na przykład oni nie znają języka, to ja pamiętam wielu takich, co dopiero przyjeżdżają. Nie znają języka. Mają problemy prawne, chorują, a że są bardzo biedni, to nie mają pieniędzy, żeby zapłacić za usługi. To ja wtedy konsultuję to z nimi i to co mogę zrobić dobrego, to robię. Pomagam im. Są takie przypadki, że kieruję ich telefonicznie do lekarza, bo jakbym miała zjawić się tam osobiście, to musiałabym pobierać opłatę, bo przemieszczanie się pochłania dużo mojego czasu i pieniędzy. A skoro oni nie mają pieniędzy, to ja nie pobieram od nich żadnej opłaty, tylko im pomagam przez telefon. 

 

A były takie przypadki kiedy Polacy pomogli tutaj Wietnamczykom?

Pewnie, myślę, że dużo. Naprawdę dużo. Na przykład myślę, że… Polacy jako mają bardzo dobre cechy – są życzliwi, serdeczni i bliscy ludziom, podobnie jak my, Wietnamczycy. Oba narody mają podobne uczucia i wartości. My, Wietnamczycy, jesteśmy bardzo zjednoczeni i bardzo sobie pomagamy. Polacy… mam też wiele dobrych wspomnień związanych z Polakami. Moi rodzice zastępczy byli Polakami. Moimi dziećmi opiekowały się panie Polki, które stały się dla nich drugimi babciami. I mimo że moje dzieci mają już 30 lat, to nadal odwiedzają babcie, traktując je jak członków naszej rodziny. I tak nie jest tylko w mojej rodzinie, wiem, że wiele wietnamskich rodzin ma podobne piękne relacje z babciami w rodzinie, które były opiekunkami. Bardzo bliskie i kochające. Na przykład pamiętam, jak dzieci były małe, handlowaliśmy na stadionie, ciężko pracując. I pewne małżeństwo polskie, które widziało, jak kochamy swoje dzieci, zajmowało się nimi w tym czasie. I do tej pory mówią o moich dzieciach jak o swoich wnukach. I są nadal obecni w naszej rodzinie. Bardzo nas kochają i wspierają emocjonalnie pomimo tego, że sami nie są bogaci. Zauważyłam, że Polacy, a spędzam czas z wieloma Polakami, to mam takie same relacje z Polakami jak z Wietnamczykami. Są bardzo szczerzy i bliscy. Dlatego właśnie Wietnamczycy tutaj czują się jak w domu. 

 

Wielu Wietnamczyków tak mówi.

Czują się jak w domu. Nie można się tu czuć traktowanym po rasistowsku. Tylko rząd prowadzi politykę, która nie odpowiada potrzebom wietnamskim. Ale Polacy naprawdę… pamiętam czasy, jak wyjeżdżałam za granicę na studia i pamiętam, jak koledzy opowiadali o Wietnamczykach, którzy studiowali w Polsce. Czy chłopaki mieli dziewczynę Wietnamkę? Jeden zakochał się w Polce. I w tamtym czasie to było naruszenie regulaminu i zasad ambasady i za to groził przymusowy powrót do kraju. Ale on nie wrócił do kraju, a ambasada wysłała ludzi do szkoły, żeby go aresztować. Ale szkoła go obroniła… nie pozwolili, żeby ambasada go złapała. I szkoła zapytała, dlaczego chcą go złapać, skoro on się bardzo dobrze uczy, jest grzeczny i dlaczego zmuszają go do powrotu do kraju. I szkoła stworzyła jemu warunki, żeby mógł zostać. Dużo było takich przypadków. 

 

Wow, wow.

To było w czasach studenckich.

 

To można powiedzieć, że Grochów jest Pani domem? 

Tak, ponieważ tutaj mieszkam. Po pierwsze jest tutaj moje mieszkanie. Po drugie mieszkam tu już trzy lata. Jestem osobą łatwo nawiązującą kontakty i życzliwą. Gdziekolwiek wyjadę, to zawsze tęsknię za tym miejscem. A po trzecie jak wychodzę na ulicę, widzę ludzi, którzy są dla mnie życzliwi. Na przykład wiele osób się ze mną umawia na spotkanie. Na przykład, gdy spotykam ich na przykład na podwórku lub parkingu, wszyscy od razu mówią „dzień dobry”. Czuję, że są bardzo przyjaźni. 

 

To jak porówna Pani na przykład Ochotę, dzielnicę Ochotę, dzielnicę Ursynów i dzielnicę Grochów, to która okolica…

Według mnie są podobne. Myślę, że jest podobnie. Polacy wszędzie wydają mi się bardzo serdeczni. Nie widzę żadnej różnicy. Nawet jak jadę w inne strony, inne województwa, na wieś czy do innych miast, to widzę, że ludzie są bardzo dobrzy. Bardzo entuzjastycznie udzielają mi wszelkich potrzebnych wskazówek. Myślę, że jest ok. 

 

Czy są rzeczy… są miejsca… są miejsca, których nie ma… dla Pani to pytanie nie jest odpowiednie. To. Czy pamiętasz jakieś szczególne miejsca…?

Tego nie wiem, bo nie mieszkam tu od małego. 

 

No tak.

To jest dla Polaków, którzy tu mieszkają. 

 

No tak. Ale to…

To.. nie ma żadnego szczególnego miejsca dla Wietnamczyków. 

 

Na Grochowie nie ma nic…

Nic nie ma, dokładnie tak. Też tu mieszkają Wietnamczycy. Ale oni przyjeżdżają… większość wielu… bardzo niewielu kupuje tu mieszkanie. Większość wynajmuje. Chodzą do pracy, handlują w różnych miejscach, wieczorem wracają, jedzą i idą spać. Wietnamczycy to inna społeczność. Mają kontakty ze swoją własną społecznością. Więc nie ma… nie ma nic szczególnego dla społeczności wietnamskiej tutaj na Grochowie. 

quote

Nie ma nic szczególnego dla społeczności wietnamskiej tutaj na Grochowie.

Tylko mieszkają tu i handlują. 

Tutaj jest taki bazar, nazywa się bazar na otwartym powietrzu. Handluje tam trochę Wietnamczyków, ale teraz rezygnują, bo daleko. 

 

Aha. Czym się wyróżnia Grochów?

A jasne, że każda dzielnica różni się od siebie. Na przykład Grochów jak może być czysty i ładny. Oczywiście na Grochowie są ładne i czyste okolice. Podobnie do… nowe osiedla są czyste, ładne, zadbane, eleganckie. Ale na starych osiedlach są zaniedbane, brudne budynki. Niechlujnie to wygląda, ale na ulicy jest czysto. Na przykład jak szła Pani ulicą, widziała Pani jakieś śmieci? Bardzo tu czysto. 

 

Dokładnie.

Prawda?

 

Dokładnie.

Tylko te stare domy. Więc każda dzielnica się różni. Na przykład na Ursynowie jest dużo nowych, dużo budują. Ładnie to wygląda, takie okazałe. Wola też tak ma. Ale Praga teraz bardzo się rozwija. 

 

Bardzo.

I jak idzie się w stronę Promenady. Albo ulica (niezrozumiałe, może Willowa) dużo nowych domów. Są tak samo nowoczesne. Jak mówiłam za 10 lat, za 10 lat, jeśli rząd da pieniądze na wyburzenie tych domów i wybudowanie nowych, to będzie tu bardzo ładnie, bardzo czysto. Grochów jest czysty, wcale nie jest brudny. 

 

Bardzo dziękuję.

Nie ma za co.

 

Mówiłam, pytałam o …

To jest mój dom. Tak, to jest mój dom. Ja tutaj jestem, tu jest mój syn. Moje miasto rodzinne. Polska jest moim domem. Teraz mam dwa domy. Jak wracam do Wietnamu, to to też jest mój dom. Wracam do Polski, to to też jest mój dom. Ale jeżdżę też do różnych krajów i jak wracam do Polski, to sobie myślę: o, wróciłam do domu i czuję się lżej. 

Nie mam tak, że .. tak naprawdę jeżdżę po różnych krajach, ale nadal uważam, że Polska jest najlepszym miejscem do życia. Często bywałam w Stanach. Byłam też w Stanach przez długi czas. I podróżowałam po wielu krajach w Europie. Ale nadal uważam, że Polska jest wspaniała, bo tu jest naprawdę spokojnie. Spokojnie i czysto. 

 

(Ewa sprawdza, czy dobrze rozumie słowo)

Spokojnie, spokojnie. Nie jest tak głośno i gwarno jak w Stanach, w dużych miastach takich jak Paryż, Londyn. Jak tam przyjeżdżam, to sobie zwiedzam, ale w przyszłości na pewno nie będę tam mieszkać, bo tam się męczę. A jak tu wracam, to czuję się lżej. O wiele lżej. Chociaż nie ma tu monumentalnej, wyjątkowej i olśniewającej architektury jak w Budapeszcie, Pradze, w Stanach czy Anglii i innych, tak? Chociaż architektura Warszawy nie wyróżnia się niczym szczególnym. Ale jeśli ktoś tu mieszka dłużej, to poczuje bardzo spokojną atmosferę, trochę romantyczną jak w pewnej okolicy. Bo to nie jest moje pochodzenie etniczne. Pięć lat temu przyjechała tutaj grupa Wietnamczyków ze Stanów. Przyjechali do Polski. I po powrocie podzielili się swoimi wrażeniami, mówiąc, że nie spodziewali się, że Polska będzie aż tak piękna. A oni wszyscy mieszkają w Kali, Kalifornii w Los Angeles. 

 

O, bo w Kalifornii to…

Mówili, że podobała im się atmosfera w Polsce. Że Polska jest piękna, jest na swój sposób piękna, nie jest olśniewająca, ale jest piękna, jest bardzo delikatna i głęboka. Ma w sobie to coś wyjątkowego. Wchodzi Pani w różne uliczki, prawda? Ja też tak sobie się przechadzam. Popołudniami często przechadzam się ulicami, zwłaszcza jesienią. Widać wtedy, że ma w sobie to coś, tą atmosferę, której nie znajdziesz nigdzie indziej. Ma w sobie coś łagodnego, nie robi wrażenia, nie jest olśniewająca, nie jest przesadnie wystrojona, ale ma w sobie coś, co nadaje głębi wieczorom, tak jak Polacy. Ja też jestem Polką. Dlatego czuję, że Polska jest moim drugim ojczystym krajem. 

 

Aha, dziękuję Pani bardzo.

Chcesz podzielić się swoim wspomnieniem?

Kliknij i zgłoś tekst! Skontaktujemy się z Tobą, żeby omówić jego publikację.


Dostępność zbiorów

Zbiory są dostępne w ramach licencji Creative Commons BY-SA 4.0. Oznacza to, że możesz z nich korzystać, ale musisz wskazać autorstwo tekstu oraz jego źródło: Grochowskie Archiwum Społeczne. Szczegóły na temat licencji znajdziesz tutaj ⇒


Wzór przypisu

Nguyen Thuy Duong, Mój polski musiał się pogorszyć, by Chińczyk mnie zrozumiał, rozm. przepr. Ewa Grabowska, Warszawa 2025, Grochowskie Archiwum Społeczne.

Powiązane

Odkrywaj grochowskie historie

Przejdź do zbiorów