Amrit, rozm. przepr. Satya Penmathsa
Kiedy wracam na Grochów, czuję się jak w domu
Data powstania
Rozmawiał w hindi i przetłumaczył na angielski Satya Penmathsa, Restauracja Red Curry, ul. Komorska 44A, lipiec 2025. Z angielskiego na polski przełożyła Ewa Pietraszek. W nawiasach przypisy od Satyi.
Tagi
Wysłuchaj historię mówioną
Jak masz na imię?
Możesz mówić Amrit.
Jaka jest Twoja data urodzenia?
10 kwietnia 1991.
Gdzie się urodziłeś?
W Sirohi w stanie Radżastan w Indiach.
Jak długo mieszkasz na Grochowie?
Od 2018 roku.
Czyli prawie 8 lat?
Tak (kiwa głową).
A kiedy ktoś pyta Cię, skąd jesteś?
Z Polski czy z Indii?
Mam na myśli, gdy ktoś w Polsce pyta, skąd jesteś.
Zazwyczaj mówię: Praga-Południe, a jeśli ktoś zapyta mnie na Pradze-Południe, mówię, że z Grochowa.
A co, jeśli ktoś zapyta, skąd pochodzisz?
Mówię, że z Indii.
Jakimi językami się posługujesz?
Hindi i marwari, to mój język ojczysty.
Czym się różnią hindi i marwari?
Są zupełnie różne, jak gujarati i hindi.
Czyli alfabet też inny?
Alfabet ten sam, oba wywodzą się z sanskrytu.
Kiedy zacząłeś się uczyć hindi?
Uczę się hindi od pierwszej klasy.
Jakimi językami mówisz na co dzień?
W domu marwari, a w szkole w hindi.
A tutaj w Polsce, w codziennym życiu?
Tutaj mówię w trzech językach: z zespołem (w pracy) w hindi, z klientami po polsku lub angielsku.
Czyli masz klientów, którzy mówią po angielsku?
Tak, gdy przyjeżdżają klienci z Indii lub innych krajów, rozmawiam z nimi po angielsku.
A kiedy rozmawiasz z rodziną w Indiach?
Zazwyczaj w marwari.
Czyli na co dzień mówisz w 4 językach?
Tak (śmiech).
Jak się czujesz, mówiąc w hindi w miejscach publicznych?
Tak, mówię w hindi i czuję się w porządku. Co masz na myśli? Z kim rozmawiam? Z Polakami?
Chodzi mi o sytuację, gdy jesteś z osobą mówiącą w hindi i idziecie do sklepu — jak się czujesz, mówiąc w hindi przy osobach z Polski?
Mówię w hindi i czuję się całkowicie bezpiecznie.
Czy zdarzyła się sytuacja, że ktoś się zdenerwował, bo mówiłeś w hindi?
Nigdy w restauracji (Amrit prowadzi restaurację indyjską na Grochowie), ale raz, kiedy wracaliśmy z żoną ze szpitala, zamówiliśmy ubera i kierowca był Polakiem. Skręcił w złą stronę na skrzyżowaniu, więc powiedziałem o tym żonie po hindusku. Kierowca się zdenerwował i poprosił, żebym mówił po polsku. Odpowiedziałem mu po polsku, że skręcił w złą stronę i przekazałem to żonie. Zaczął mówić nieprzyjemne rzeczy, ale je zignorowałem.
Czyli w taksówce, ale poza tym nie?
Raz jechałem rowerem i facet na hulajnodze uderzył mnie mocno i uciekł. Może był pijany, nie wiem. Ale uważam, że 99% ludzi tutaj jest w porządku i nigdy mnie nie obrażają.
Rozumiem. Czy chciałbyś nauczyć swoje dzieci marwari?
Tak, to ważne, bo to język naszej kultury. Powinien (syn) nauczyć się też hindi, bo to język narodowy Indii, oraz polskiego, ponieważ tutaj dorasta. To bardzo ważne.
Czyli Twoje dziecko będzie się uczyć marwari, hindi, angielskiego i polskiego? Cztery języki?
Tak.
Jakie główne zmiany zauważyłeś przez te 7–8 lat życia na Grochowie — w swoim życiu, w budynkach, restauracjach itd.? Zacznijmy od momentu, kiedy tu przyjechałeś.
Kiedy pierwszy raz przyjechałem na Grochów, mieszkałem na Ostrobramskiej 83, obok Promenady. Nasz budynek był ostatnim w tej okolicy. Teraz powstała nowa ulica i wiele nowych budynków. Był tam też McDonald’s, ale został zamknięty. Pracowałem niedaleko.
Czyli wielu nowych ludzi pojawiło się w tej okolicy?
Tak, szczególnie wielu Indusów.
Teraz mieszkasz bliżej placu Szembeka — jakie zmiany zauważyłeś w tej okolicy?
Nie zauważyłem wielkich zmian. Wcześniej nie odwiedzałem tej okolicy, ale po przeprowadzce odkryłem, że jest tu targ. Centrum handlowe za rynkiem było puste, a teraz pojawiają się znane sklepy, np. Pepco.
Wcześniej targ był w środku?
Tak, teraz stopniowo wchodzą tam znane marki, a targ powoli przenoszony jest na zewnątrz.
Inne znaczące zmiany?
Nic bardzo znaczącego, ale powstał nowy budynek blisko targu.
Czy korzystasz z obiektów publicznych, np. siłowni na Grochowie?
Tak, chodzę do siłowni McFit.
A byłeś w tej miejskiej, stworzonej przez Grochów (prowadzonej przez urząd dzielnicy)?
Nie, nigdy tam nie byłem.
Wiedziałeś, że jest taki ośrodek na Grochowie?
Nie, nie wiedziałem.
Jak się czujesz w społeczności Grochowa? Czujesz się częścią niej?
Czuję się bardzo pozytywnie. Kiedy wracam na Grochów, czuję się jak w domu. W innych miejscach czuję, że chcę tu wrócić.
Czyli Grochów to dla Ciebie dom?
Tak, absolutnie. Czuję się jak w domu, gdy tu wracam.
Spotykasz kogoś regularnie na co dzień? Np. sąsiada lub sprzedawcę?
Tak, widuję ludzi codziennie. Mówię „dzień dobry” i każdy odpowiada — nawet małe dzieci.
Jak się z tym czujesz?
To bardzo miłe uczucie.
Czy poleciłbyś Grochów komuś z Indii lub spoza Polski?
Oczywiście. Zawsze mówię wszystkim, że Grochów to świetne miejsce do życia. Mieszkam tu od 8 lat i czuję się tu bardzo komfortowo.
Czy są jakieś wady Grochowa?
Moim zdaniem — nie. Niczego tu nie brakuje.
Gdzie mieszkałeś przed przeprowadzką na Grochów?
Przez około 6 miesięcy mieszkałem w centrum, zaraz po przeprowadzce z Indii.
Czyli większość życia w Polsce to Grochów?
Tak.
Co by uczyniło Grochów bardziej przyjaznym dla Ciebie? Co byś zmienił, gdybyś mógł?
Grochowska dzieli Grochów na dwie części — jedna nowoczesna, druga starsza z domami jednorodzinnymi. Uważam, że ta starsza część powinna się zmodernizować.
Byłeś w lesie po drugiej stronie (torów)?
Tak, jeżdżę tam rowerem. Jest tam bardzo przyjemnie. Często tam siadam i odpoczywam.
Rozmawiasz z sąsiadami?
Tak, ale głównie pozdrowienia. Oni mówią tylko po polsku, więc rozmowy ograniczają się do „cześć”, „dzień dobry”.
Czy miałeś jakiś konflikt z sąsiadami?
Nie, nigdy.
Jak ich postrzegasz?
Zawsze są pomocni. Mam poczucie, że w razie problemu pomogą.
W urzędach czy przez policję czuję się gorzej traktowany, bo nie mówię dobrze po polsku.
Czy czułeś się kiedyś dyskryminowany ze względu na pochodzenie?
Nie, ale w urzędach czy przez policję czuję się gorzej traktowany, bo nie mówię dobrze po polsku.
W urzędzie dzielnicy?
W urzędzie dzielnicy miałem trudności z powodu braku znajomości języka.
W urzędzie skarbowym też?
Tak, tam również miałem problemy.
Jak teraz ma się Twoja znajomość polskiego?
Znam trochę, prowadzę zwykłe rozmowy, ale to za mało, by swobodnie się komunikować.
Jak dobrze znasz polski?
Może 30%. Rozumiem język związany z moją pracą.
Próbowałeś się uczyć?
Próbowałem 2–3 razy, kupiłem książki. Mam trudność, bo te same słowa mogą znaczyć co innego.
Czy zauważyłeś zmianę w zachowaniu ludzi, gdy mówisz po polsku?
Tak, lepiej się ze mną czują. Mój kolega, który mówi dobrze po polsku, ma lepsze relacje z ludźmi stąd.
Czy Polacy pomagają Ci w potrzebie? Masz jakiś przykład?
Tak. Raz kupiliśmy sofę i z żoną nie mogliśmy jej wnieść do windy. Sąsiad nas zobaczył i pomógł wnieść aż do mieszkania.
A inne sytuacje?
Mam przyjaciela Piotra, znamy się 8 lat. On zawsze pomaga, gdy mam problem — dzwonię i on od razu reaguje.
Skąd on jest?
Z Mokotowa.
Jak się poznaliście?
W mojej pierwszej pracy.
Czy jest miejsce, które jest dla Ciebie szczególne na Grochowie?
Jest skwer przy ul. Komorskiej, na skrzyżowaniu z Ostrobramską. Bardzo lubię tam siedzieć i odpoczywać.
Od kiedy on istnieje?
Był już, kiedy się tu przeprowadziłem.
Chodzisz tam regularnie?
Tak, często z żoną spacerujemy i siadamy tam.
Czy jest miejsce, które się zmieniło lub zamknęło?
Nie, nic się nie zmieniło. Znam tu każdą ulicę. Lubię widok na kościół przy placu Szembeka, jest bardzo ładny.
Znam tu każdą ulicę. Lubię widok na kościół przy placu Szembeka, jest bardzo ładny.
Znasz plac przed kościołem? Wiesz, kiedy powstał?
Tak, był tu odkąd się przeprowadziłem. Nic się nie zmieniło.
Czy były jakieś zmiany w budynkach lub przestrzeni publicznej?
Nie, tylko dobre zmiany, żadnych złych.
Jaka jest różnica między tą dzielnicą a Mokotowem, gdzie mieszka Twój kolega?
Tutaj jest spokojniej. Mówiono mi, że Praga to niebezpieczna dzielnica. Ale mieszkam tu 8 lat i nigdy nie czułem się zagrożony. Jest spokojnie.
Czym dla Ciebie jest Grochów?
Grochów jest dla mnie wszystkim. Moje życie się bardzo zmieniło, odkąd tu jestem. Nauczyłem się wiele, gdybym miał to umieścić na skali, to od zera do 20–30. Rozwój i zmiany były ogromne.
Czy czegoś Ci tutaj brakuje?
Jedyny problem to szpital. Bardzo długo się czeka, a jakość leczenia jest słaba. Miałem niestrawność, poszedłem do szpitala, ale po 4 godzinach czekania wyszedłem bez leczenia.
To było nagłe?
Tak, ale poszedłem pieszo. Leczą najpierw tych, co przyjeżdżają karetką. To bardzo zły system. Inaczej niż w Indiach. To duży problem w Polsce.
Dziękuję Amrit, to już wszystko na teraz.
Dziękuję, miło było porozmawiać.
Chcesz podzielić się swoim wspomnieniem?
Kliknij i zgłoś tekst! Skontaktujemy się z Tobą, żeby omówić jego publikację.
Dostępność zbiorów
Zbiory są dostępne w ramach licencji Creative Commons BY-SA 4.0. Oznacza to, że możesz z nich korzystać, ale musisz wskazać autorstwo tekstu oraz jego źródło: Grochowskie Archiwum Społeczne. Szczegóły na temat licencji znajdziesz tutaj ⇒
Wzór przypisu
Amrit, Kiedy wracam na Grochów, czuję się jak w domu, rozm. przepr. Satya Penmathsa, Warszawa 2025, Grochowskie Archiwum Społeczne.
Wspomnienie
Wspomnienie
Wspomnienie
Wspomnienie
Wspomnienie
Wspomnienie
Wspomnienie
Wspomnienie
Wspomnienie
Odkrywaj grochowskie historie
Przejdź do zbiorów