Olga Khabibulina
Jak czytać historie migranckie? Wskazówki dla osób ciekawych różnorodności Grochowa
Data powstania
2025
Tagi
Pracując z zagadnieniem migracji, spotykam osoby, których losy mają różne trajektorie: jedne są krótkie, pełne chwilowych zatrzymań, inne długie i głęboko zakorzenione w wielu miejscach naraz. Zapraszam Cię do wspólnej podróży – nie w przestrzeni, lecz w opowieściach, które splatają się z głosów, języków i doświadczeń.
Każda rozmowa, którą tu usłyszysz, jest inna – niesie w sobie niepowtarzalną historię, emocję i ton głosu. Niektóre opowieści brzmią jak pewne siebie deklaracje, inne pulsują energią, jeszcze inne niosą w sobie ciszę i niejednoznaczność jednozdaniowych odpowiedzi.
Proponuję, żeby myśleć o tych rozmowach w kategoriach kierunków. To słowo wybrałam nieprzypadkowo. Pozwala wyobrazić sobie mapę rozmów, w której nie ma jedynej słusznej drogi, lecz wiele możliwych ścieżek, a po przeczytaniu tych wskazówek możesz zbudować swoją trasę, własne połączenia między głosami i historiami.
Kluczowe pytanie, które warto sobie stawiać, brzmi: co słychać w rozmowach z osobami odmiennymi kulturowo. Co można zrozumieć między słowami w różnorodności tych historii? Może będzie to echo własnych przeżyć, nieoczekiwana bliskość, a może lekcja cierpliwego słuchania.
Niech to będzie przestrzeń nie tylko dla opowieści innych, ale i dla Twojej refleksji i pytania o to, jak różnorodność i migracja kształtują nasze wspólne światy, w tym ten na Grochowie.
Historia dostania się do Polski, do Warszawy, na Grochów nie jest jedynie logistycznym szczegółem, lecz punktem wyjścia do głębszego zrozumienia całej opowieści migracyjnej. To, dlaczego właśnie Polska a nie inne miejsce staje się celem, często mówi więcej o globalnych i lokalnych uwarunkowaniach, niż mogłoby się wydawać. W tych opowieściach możemy usłyszeć nie tylko indywidualne wybory, lecz także kontekst polityk państw, realiów ekonomicznych i sieci społecznych, które kierują ruchami ludzi. Kontekst – zarówno osobisty, jak i społeczno-polityczny – jest ważnym kluczem, by słuchać z uważnością.
Kraj i społeczność pochodzenia, a także ich historie kształtują sposób mówienia i pamiętania. Jednocześnie ważne są metryczki: wiek, płeć, zawód czy wykształcenie, bo one też odciskają piętno na doświadczeniu migracji.
Kiedy etnografka pyta i słucha, nie ocenia, lecz pozwala wybrzmieć pełni doświadczenia, także temu, co ukryte między słowami. Szacunek wobec różnorodnych ścieżek i narracji polega na tym, by nie redukować ich do stereotypów czy prostych kategorii. Słuchanie z uważnością oznacza dostrzeganie zarówno tego, co powiedziane, jak i tego, co pominięte – milczeń, zawahań, symboli. Dzięki temu historia o tym, jak ktoś trafił do Polski, do Warszawy i na Grochów staje się nie tylko indywidualną opowieścią, lecz także fragmentem większej układanki historii migracyjnych i wielokulturowych, które wspólnie tworzą kanwę ulicy, dzielnicy, miasta, kraju.
Kiedy rozmawiamy o Grochowie czy Warszawie, temat pracy powraca niemal zawsze, bo dla wielu osób migranckich właśnie zatrudnienie stanowi główny powód przyjazdu. W odróżnieniu od społeczności przyjmującej praca jest dla nich źródłem utrzymania i wspierania rodziny na odległość, ale także drogą do stabilizacji, integracji i wreszcie – daje nadzieję na lepszą przyszłość.
Wiele osób migranckich postrzega Polskę jako kraj o rosnących możliwościach ekonomicznych, przestrzenią rozwoju kariery i zarazem miejscem intensywnych wyzwań. Dlatego pytania o pracę otwierają nie tylko temat zarobków, lecz także dotykają kwestii ambicji, poświęceń, a czasem rozczarowań. W świecie przyspieszonego tempa, nieustannego bycia w pracy i pod telefonem wątek odpoczynku i sposobu spędzania czasu wolnego jest równie istotny. Prawdziwy odpoczynek staje się dobrem luksusowym, a dla osób migranckich – rzadką praktyką. Do tego niosą dodatkowy ciężar w postaci utrzymywania regularnych relacji z bliskimi pozostającymi za granicą.
Rozmówcy i rozmówczynie, pytani o Grochów, również mieli możliwość opowiedzieć lub chociażby wymienić, jak spędzają (lub w ogóle nie) czas wolny. Nagrane rozmowy pokazują, jak praca i życie prywatne splatają się w codzienności migranckiej i jak różne kultury definiują równowagę między wysiłkiem a wytchnieniem. Odpowiedzi na te pytania pozwalają zobaczyć nie tylko gdzie kto pracuje, lecz także w jaki sposób regeneruje siły, jak szuka własnych przestrzeni spokoju czy radości.
Język odgrywa kluczową rolę w doświadczeniach migranckich, a szczególnie język polski, który staje się językiem urzędów, dokumentów i załatwiania codziennych spraw formalnych, bez których dalsze funkcjonowanie w mieście nie jest możliwe.
Dla wielu rozmówczyń i rozmówców jest to pierwsze spotkanie z polskością w jej instytucjonalnym, często mało przyjaznym obliczu. Zauważ, jak w rozmowach opisywane i nacechowane doświadczenia językowe. Czy o polskim mówi się z ciepłem i wdzięcznością, czy raczej kojarzy się z trudnością, stresem lub poczuciem obcości? Niektórzy podkreślają melodyjność i bogactwo języka, inni zwracają uwagę na jego skomplikowaną gramatykę i nieoczywiste zasady wymowy.
Słuchając, jakich przymiotników i porównań używają, możemy uchwycić emocjonalny wymiar języka. Ich opisy nie są przypadkowe, bo wynikają z osobistych doświadczeń, kontekstu nauki i sytuacji, w których język był używany. Jeśli język polski pojawia się głównie w urzędach, może kojarzyć się z biurokracją i barierą, jeśli w pracy, to z wysiłkiem i koniecznością, a jeśli w kontaktach sąsiedzkich, to z budowaniem nowych relacji.
Język obcy może zajmować różne domeny: dom, szkołę, miejsce pracy, instytucje publiczne. Każda z tych przestrzeni inaczej kształtuje poczucie bliskości lub dystansu wobec języka. Jednocześnie obok polskiego funkcjonują inne języki – ojczyste, wspólnotowe, języki internetu czy języki globalne, jak angielski. Wielojęzyczność staje się codziennością, w której rozmówcy i rozmówczynie płynnie przechodzą z jednego języka na drugi, wybierając ten, który najlepiej oddaje emocje lub znaczenia (zauważ, jak do niektórych rozmów subtelne wkraczają polskie słowa).
Pytania o język są istotne, bo pozwalają zobaczyć, że język dominujący nie jest tylko narzędziem komunikacji, lecz także przestrzenią doświadczeń, wspomnień i emocji. W języku odbija się to, jak ktoś widzi siebie: jako osobę wewnątrz wspólnoty lub nadal poza nią.
Doświadczenia językowe odsłaniają, że żaden język nie jest neutralny, ale niesie ze sobą emocje, historie i wartości. To właśnie w różnorodnych opisach i strategiach językowych możemy dostrzec, jak się kształtuje wielokulturowość zarówno historii osobistych, jak i całych osiedli, dzielnic, miast.
Osoby o wielokulturowym doświadczeniu, w tym osoby migranckie i romskie, wobec społeczeństwa polskiego funkcjonują w relacji „my – oni”. Ta różnica bywa odczuwana zarówno w codziennych kontaktach, jak i w sytuacjach instytucjonalnych, gdzie dominacja większości staje się szczególnie wyraźna. Dla wielu z nich budowanie własnej tożsamości w tym kontekście jest nie tylko potrzebą, ale i formą ochrony przed utratą siebie.
Dyskryminacja może być doświadczana werbalnie w słowach od drobnych uwag po jawne wyzwiska, ale także niewerbalnie w gestach, spojrzeniach czy sposobie traktowania w przestrzeni publicznej.
Dyskryminacja werbalna i niewerbalna rani podobnie głęboko, bo każda forma wykluczenia potwierdza podział na „nas” i „ich”. Osoby ze społeczności romskiej szczególnie często podkreślają, że spotyka się z uprzedzeniami zakorzenionymi w wielopokoleniowych stereotypach. Podobne doświadczenia mają także inne grupy migranckie, które czują, że ich język, wygląd czy obyczaje czynią je od razu rozpoznawalnymi i przez to odmiennymi.
Ważnym pytaniem jest to, czy społeczności mniejszościowe mają przestrzeń do wyrażania swojej kultury. Nie wszędzie czują się swobodnie, bo obawiają się, że zbyt wyraźne podkreślanie swojego pochodzenia narazi je na krytykę lub niezrozumienie, co jest sposobem chronienia siebie i swojej społeczności przed narażeniem na agresywne zachowanie ze strony społeczeństwa polskiego. Dlatego budowanie swojej odmiennej tożsamości w polskiej większości jest procesem pełnym napięć, ale też okazją do tworzenia nowych form współistnienia i dialogu.
Słuchanie, jak osoby migranckie i romskie postrzegają Grochów, swoje miejsce zamieszkania, jest kluczowe, bo pozwala zobaczyć dzielnicę oczami tych, którzy doświadczają jej z innej perspektywy niż większość mieszkańców.
Tak na przykład możesz usłyszeć, jak część z nich porównuje Grochów do innych dzielnic Warszawy. Jedni dostrzegają większą otwartość i różnorodność, inni zwracają uwagę na poczucie marginalizacji czy brak infrastruktury.
Wielu rozmówców opowiada o „swoich” miejscach. Są to parki, sklepy, punkty usługowe, czasem konkretne ulice, gdzie czują się rozpoznawalni i mile widziani. „Swoje” oznacza tu przestrzenie, które dają poczucie bezpieczeństwa i ciągłości, gdzie nie są tylko przechodniami, ale współtwórcami życia dzielnicy. Jednak równocześnie nie zawsze czują się do końca „stąd” – przeszkodą może być język, akcent, kolor skóry, a czasem po prostu brak akceptacji ze strony części mieszkańców. To napięcie między „byciem u siebie” a „byciem obcym” czyni doświadczenie Grochowa szczególnie wielowymiarowym.
Grochów w tych wywiadach to nie tylko miejsce na mapie Warszawy, lecz także mozaika odczuć, wspomnień i różnorodnych praktyk sąsiedztwa.
Na zakończenie chciałabym Cię zaprosić do refleksji nad usłyszanymi rozmowami i zadania sobie pytania, co Cię łączy z osobami, które sąsiadują z Tobą na Grochowie. Czy to tylko bliskość geograficzna i mijanie się na schodach, czy także więź i współodpowiedzialność?
O co chcesz jeszcze zapytać naszych rozmówców i rozmówczynie?
Co nowego udało Ci się odkryć dzięki tym głosom? Czy pojawiło się zaskoczenie, czy może potwierdzenie własnych intuicji?
Jak brzmiałaby Twoja odpowiedź na pytania o Grochów?
Przyjrzyj się też, jak w tych historiach funkcjonuje język polski, który dla większości jest językiem ojczystym, a dla innych narzędziem uczenia się, codziennych małych zwycięstw lub porażek, ale również budowania relacji. Czy udało Ci się usłyszeć coś nowego o swoim języku ojczystym?
Co Cię najbardziej poruszyło lub zmieniło Twój sposób patrzenia na codzienność?
Niech ta autorefleksja stanie się początkiem rozmowy, o tym, jak w różnorodności współtworzymy przestrzeń sąsiedztwa i wielogłos Grochowa.
Olga Khabibulina — badaczka zajmująca się tematyką wielokulturowości i migracji w ujęciu globalnym i lokalnym. Mieszka w Warszawie, dokąd przeprowadziła się z Mińska. W swoich badaniach koncentruje się na osobistych historiach migracyjnych, traktując je jako punkt wyjścia do analiz społeczno-kulturowych. Korzysta z metod storytellingu i wywiadu-rzeki, by uchwycić emocje, intencje oraz codzienne strategie adaptacyjne migrantów. Posiada wieloletnie doświadczenie w pracy przy projektach społecznych i edukacyjnych w Białorusi, Gruzji i Polsce. Obecnie realizuje doktorat w Instytucie Slawistyki PAN, badając etnograficznie praktyki kulturowe i językowe gruzińskiej społeczności w Polsce. Odbyła staż naukowy na Uniwersytecie Oksfordzkim, a wkrótce rozpocznie kolejny na Uniwersytecie Amsterdamskim.
Chcesz podzielić się swoim wspomnieniem?
Kliknij i zgłoś tekst! Skontaktujemy się z Tobą, żeby omówić jego publikację.
Dostępność zbiorów
Zbiory są dostępne w ramach licencji Creative Commons BY-SA 4.0. Oznacza to, że możesz z nich korzystać, ale musisz wskazać autorstwo tekstu oraz jego źródło: Grochowskie Archiwum Społeczne. Szczegóły na temat licencji znajdziesz tutaj ⇒
Wzór przypisu
Olga Khabibulina, Jak czytać historie migranckie? Wskazówki dla osób ciekawych różnorodności Grochowa, Warszawa 2025, Grochowskie Archiwum Społeczne.
Odkrywaj grochowskie historie
Przejdź do zbiorów